niedziela, 29 marca 2015

Jak czytać książki i nie zbankrutować?

Nie wiem. Ale mogę Wam powiedzieć co ja robię, żeby mieć i książki i trochę hajsu.

Dawno, dawno temu, tj. jakieś 6 lata wstecz, kiedy byłam piękna i młoda spędzałam ogrom czasu w bibliotekach.
Miałam taką swoją ulubioną w moim mały miasteczku, gdzie chodziłam do liceum, właściwie to było jakieś zadupie.
Tam właśnie pochłaniałam książki i to było główne moje ich źródło. No proste, niczego nowego tutaj nie odkryłam. 

Lecz, odkąd przeprowadziłam się do Łodzi jakoś nie po drodze było mi do biblioteki. Nie żebym uznawała, że to siara, ale jakoś tak wyszło. Żeby nie było, raz weszłam.Mówię, a co mi tam,  . Tutaj pojawił się problem, mianowicie jak to ja oczywiście nie miałam przy sobie pieniędzy takich w papierku (czasem mi się wydaje, że w niektóre miejsca nie doszła fala techniki XXI wieku),
lecz kartę, którą nie mogłam zapłacić tych kilku złotych, żeby się zapisać i założyć kartę. Tak oto w ten sposób moja przygoda
z bibliotekami w Łodzi się skończyła. Wiem, łatwo się poddaje, no ale cóż.
Bywa. Wy, drogie dzieci, nie róbcie tak :)

Gdybałam miała czytać jedną książkę tygodniowo i każdą kupić w empiku za jakieś 39.99 zł PLN, to w ten sposób dożyłabym jakiś dwóch miesięcy, a potem zaczęłaby się głodówka.
Nie polecam.

Gdzie kupić książki taniej??



1. MERLIN.pl

Świetna opcja. Po pierwsze książki są nawet o połowę tańsze, jest duża ilość promocji.
Po drugie nie płacimy za dostawę, możemy zamówić do punktu odbioru w naszym mieście. 

Porównajmy. 




Mimo iż w empiku jest przecena, nadal Merlin nam oferuję lepsza ofertę.


2. RAVELO.pl

Tutaj również różnica cenowa jest korzystna. Poza tym, jeżeli chodzi o odbiór również nie płacę za przesyłkę, zamawiam sobie
do księgarni. I co jeszcze fajne to fakt, że na Ravelo mamy dział outlet. Większość książek tam to jakieś podręczniki, lecz już dwa razy znalazły się tam takie pozycje, które mnie interesują. Przypadek? :D (W dziale outlet książki znajdują się, dlatego, iż mają tak zwaną "uszkodzoną okładkę", szczerze mówiąc po zobaczeniu książki uszkodzenie jest tak małe, właściwie delikatne zagięcie,
że nie zwraca się na to uwagi, mi to kompletnie nie przeszkadza. )







W tym przypadku nie jest to ogromna różnica cenowa, ale jest:)


3. ŚWIAT KSIĄŻKI.pl

Tutaj również może znaleźć książki w naprawdę dobrej cenie. 

Uprzedzając Wasze pytanie. Nie, nikt nie zapłacił mi za promowanie tych stron akurat, a szkoda, wielka szkoda. No cóż, jeszcze nie ten fejm.


Kradniemy, pożyczamy..?


Tak <3

Kolejnym sposobem zupełnie nie wydając kasy na zdobycie książek jest kradzież. Oczywiście nie dosłownie. ja na ten przykład czasem podbieram książki dziadkowi, u którego leżą już sto lat i pewnie tyle samo razy, je już przeczytał. Uwierzcie mi, że książki można znaleźć wszędzie. Przeszukajcie, trzy razy swój dom, strych, piwnicę,
czy co tam jeszcze macie.

Można też kulturalnie bez kradzieży otrzymać książki. Jeżeli jest jakaś pozycja na której bardzo Wam zależy, a nie macie na nią hajsu, to natura daje nam odpowiedź. Święta, urodziny, tyle tego :) 
Przynajmniej pożyteczny prezent, a nie jakieś kolejne gówno do stania na półce,
że niby ozdoba.

I na koniec, uwaga, uwaga, istnieją antykwariaty. W Łodzi sporo takich mamy na Piotrkowskiej. Ja dzielę takie miejsca
na antykwariaty fajne i absolutnie MNIEJ - fajne. Te mniej to takie, w których owszem możemy znaleźć książki za 2 zeta,
ale to zapewne będzie wojenna literatura rosyjska. Dosłownie. Natomiast te fajne, to takie w których książką będą droższe,
but still zapłacimy za nie o połowę mniej niż w  empiku, lecz sto razy bardziej współczesne,


Moi drodzy, czytajcie, czytajcie, czytajcie. Jak powiedział Mateusz Grzesiak inteligentny człowiek będzie czerpał coś z KAŻDEJ, dosłownie każdej książki.


Polecam, 

~Dredziara. 





wtorek, 24 marca 2015

Muuuuuuzik pliz.

Nienawidzę, jak ktoś kieruje do mnie pytanie: "A jakich gatunków słuchasz, a jakiej muzyki, a co???!!"

Tak strasznie nie lubię tego. Fuj. No bo jakbym miała odpowiedzieć to zajęłoby to trochę bardzo dużo czasu.
Musiałabym opowiedzieć całe swoje życie. Dlatego napiszę je tutaj, raz a porządnie.

Nie wystraszcie się, bo to będzie bardzo skrajne i różnorodne. Ale polecam.

Ogólnie to swoje życie muzyczne pamiętam od mojego ukochanego, przecudownego, cudownego BIFFY CLYRO. Miłość mojego życia od 3 lat do dzisiaj. Kiedyś to jeszcze zachowywałam się jak gimbaza na ich punkcie. Obejrzałam każdy, po prostu każdy filmik na utubie, przeczytałam każdy wywiad, widziałam każde zdjęcie. jak dowiedziałam się że zagrają na Coke'u. Godzina 21.00, noc, ciemność, zima, ja wybiegam kompletnie ubrana jak idiotka, biegnę po tych kałużach, bo oczywiście musiałam dobiec
do pierwszego lepszego centrum handlowego, no bo przecież A CO JAK LUDZIE OD RANA WYKUPIĄ BILETY.

Jak teraz o tym myślę to umieram ze śmiechu, jak mogłam być tak głupia. xD Później z czasem się to uspokoiło i teraz łączy nas miłość. Miłość po prostu, z chwilowymi uniesieniami, lecz stabilna. nadal mam cały pokój w ich plakatach, nadal mam na reku branzzzo z serduszkiem a na nim wygrawerowane: Biffy Clyro. <3 LOVE FOREVER. 



Później było Bastille. Oszalałam ponownie. Tak samo. Te same dziecinne zachowania,
a to był pierwszy rok na studiach :D. ALe z tego powstało wiele dobrego, chociażby oficjalny fanpage Bastille Poland, również grupa na fejsBogu, która na początku liczyła mnie i moją SIS i kazałam jej robić sztuczny tłum, teraz ma ponad 1,300 członków.
Can u believe that? teraz już nie słucham ich właściwie wcale, ale cieszę się i jestem dumna, że stworzyłam takie miejsce w sieci, gdzie kolejni fani Bastille mogą pozostawić swoje emocje.



Później był Punk Rock. I jest still and forever. 


Słucham polskiego punku, jakoś zagraniczne wersje do mnie nie dochodzą. To musza być słowa polskie i to przesłanie.
Zielone Żabki - kocham. Mogłabym wymieniać miliony innych, ale po co, zakładam, że też macie internet.

Potem były dredy i wieczne kolorowe reggae. Najpiękniejszy moment na wood ever -> Ras Luta, Mesajah, Kamil Bednarek.
Takie trzy koncerty po sobie. To był taki chill, ze aaaaaaahhhhh. CHCE AGAIN. 





Była taka osoba. Jest taka osoba. I będzie taka osoba. Taka osoba nazywa się ANIA.
Razem z moją BFF kochamy Anię ponad życie. A jak ukazał się album 'Bawię się świetnie'
to oddawałam hołd. Jak można napisać taką piękną płytę.







I na koniec takie najdziwniejsze dziwności. Nie przerażajcie się. Ja lubię.







~DREDZIARA

poniedziałek, 16 marca 2015

Mózg na zakupach.

Miał być post o tym, co można na sezon letnio wiosenny znaleźć w sieciówkach, jakieś perełki warte polecenia. Przejrzałam ofertę
i uwaga - NIC. Niestety same jakieś szmaty, większość  ze słodkimi serduszkami i popularnym napisem LOVE, ogólnie gówno.
Nie polecam.

Więc gdzie kupuje ubrania?


Zacznijmy od tego, że rzadko kupuję. Nie sprawia mi przyjemności łażenie po centrach handlowych, a już na pewno nie na zasadzie: "O, mam wolne 3 godziny, to może sobie pochodzę, a może będzie coś fajnego". Co to, to nie.
Jak już wejdę tam to zawsze z konkretnym celem. Patrzę, znajduję, przymierzam, kupuję. Kropka.
 
Najczęściej są to buty. Buty warto zakupić drogie i dobre, jeżeli oczywiście cena pokrywa się z jakością. (Jakie ja mądre teksty walę, to aż sama się sobie dziwię. Odkrycia.)

Natomiast ubrania, to jak już - przeceny. Jak nie już - lumpeksy. Kocham <3
Preferuję chodzić po lumpach sama, wtedy bardziej się skupiam, nikt mnie nie rozprasza.
I tam.... jest WSZYSTKO. Raj, kochani, raj!!!!

Wszystkie te cudowne czarne, za duże szmatki. Więc 90% moich ubrań to właśnie z tego źródła.

Poza tym. To przestworze nieograniczone, stawiające przed nami ogrom możliwości - INTERNET.

Gdzie? Jak? Po co? A komu to potrzebne?


1. VINTED - czyli jak to kobieta z kobietą się rozumie. Miejsce, gdzie każdy może sprzedać swoją szafę. Wystarczy napisać wiadomość, że jest się zainteresowanym i dalej omówić warunki sprzedaży, jak, co, za ile. Proste. ja ostatnio szukam tam torebki, mam już kilka fajnych typów. I na dodatek bardzo tanich. Ale jak to ja - dopóki nie znajdę tej jednej idealnej to nie kupię ;D

2. DECOBAZAAR - tutaj wchodzę w dział: vintage. Można spotkać i bluzkę od Isabel Marant za kilka stówek jak i ogromny ciepły sweter za 5 zeta, warto poszperać.

Czasem zaszaleję i kupię coś na allegro, ale to rzadkość w moim wykonaniu.
Po pierwsze lumpeks.




Nieważne, czy kupujecie w sieciówce, przydrożnym sklepie, necie czy lumpie, kupujcie daną rzecz za taką cenę jaką to jest warte. Nie dajcie się wbajerować ze T-shirt za 70 zeta w Zarze to jest okay. Bo to jest raczej żałosne. Wydajcie kasę na coś fajniejszego,
na coś co sprawia, że jesteście szczęśliwi.

Z głową, moi drodzy, z głową.


~Dredziara

sobota, 14 marca 2015

Udając mądrą.

·    Stwierdziłam, że nadszedł czas napisać coś mądrego. Ile można o szmatach. Z racji tego że mi raczej rzadko zdarza się powiedzieć coś mądrego będę używała słów innych, ale takich które na mnie wpłynęły, no i wiecie, zmieniły moje życie i inne takie psycho-pierdoły. Ale taka prawda, no cóż.

Więc była taka sytuacja, że depresja. Jak depresja to do Boga. Że zły, że czemu mi się to stało? Że co ja takiego zrobiłam. Na pewno też tak macie. I wtedy poznałam M., którego nazywam osobistym terapeutą i nie muszę mu za to nawet płacić. Deal idealny. Powiedział mi On, cytuję:


         "Dlaczego pochodzisz do tego od tej zlej strony, obwiniając Boga? Nie znasz Bożych planów. Ty widzisz to co jest tu i teraz. On widzi przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, wiec skąd wiesz ze tą utratą nie uchronił Cie przez jakimś większym cierpieniem czy zmarnowaniem życia? Nie jest istotne to ze starcilismy. Istotne jest to żeby pomagać innym i wykorzystywać swoje życie.A ta właściwa osoba sama pojawi się w odpowiednim momencie." 

     Olśniło mnie.  Naprawdę. Serio. Naprawdę. Myślę sobie: WOW. Zainspirowało mnie to właściwie do całego życia.
       
     Czasem jak mam takie chwile, (czytaj codziennie) że mam ochotę zwymiotować mózg i wszystkie inne narządy wewnętrzne,
    ze zmęczenia i przeciążenia a muszę zrobić siłówkę, a sił mi brak przypominają mi się słowa M: 



        "Nie myśl o tym, ile będziesz musiała czekać na szczęście, pomyśl o tym jak wykorzystasz ten czas"
      No i robię, nie ma wyboru. jak jest czas, muszę go wykorzystać.  

          



     Weźcie coś zróbcie ze sobą, chyba, że lubicie tak siedzieć przed kompem i narzekać, jak macie przesrane, to sorry, to siedźcie dalej. Kiedyś potem umrzecie tak siedząc. Trudno.

      Róbcie to co wolicie, ja nie mam zamiaru tutaj zmieniać czyjegoś życia. 

     Ale jak już umierać to może z jakiegoś powodu? 

       


     
     Gdyby to było takie proste, że macie to co chcecie to byłoby nudno. Żeby dojść do czegoś to niestety trzeba pracować bardzo.
Ale to bardzo. I codziennie. I tak do momentu aż nie wyplujecie sobie płuc. A jak myślicie: "Nie no kurwa, nie dam rady" to kurwa dasz. 






     ~Dredziara



wtorek, 10 marca 2015

Punk is dead!

Takie właśnie hasło w kolorze różowym widnieje na drzwiach mojego pokoju.


Jak zostać punk-rockową dziewczyną? Przykro mi chłopcy, takie życie, ale skupię się na kobietach.

Otóż łatwo. I Skutecznie. Jeżeli myślałyście, że trzeba słuchać jakiejś muzyki, to niee, bez przesady. Najważniejsze jak się wygląda.


Po pierwsze buty. Koniecznie muszą być na tak wysokiej platformie, żeby po godzinie chodzenia w nich poczuć przemieszczenie się kręgosłupa i tyłka w zupełnie patologiczne miejsce. No ale dla mody należy się poświęcić drogie Panie. Nie mówiłam, że będzie łatwo. Więc  platformy, platformy i jeszcze raz creepersy. Nogi do tych butów: chude.




Po drugie jak już spodnie to tylko skinny i tylko podarte. Im bardziej lumpiarskie tym lepiej. Tak, żeby wyglądało, że nas nie stać. Jak legginsy to tylko czarne. Czarne i w krzyże. Nie wiem czemu, krzyże ogólnie są fajnym i lubianym motywem.  Oczywiście zakolanówki. Bo podkreślają co piękne, czyli te nasze chude nogi i bo sex. Wiadomo. Zawsze chodzi o seks. Szczytem punk rocka są pończochy. Wtedy to już każdy facet na Ciebie poleci. Sprawdzone. Chyba. Kiedyś ktoś na pewno. 







Po trzecie ćwieki, ćwieki, ćwieki. Wszystko w ćwieki. To taki symbol, ze jesteśmy złe, że groźne,  że wyzwolone i ze mamy coś do powiedzenia. Więc mówmy.

Po czwarte biżuteria. Pieszczochy. Bielizna. 





Zapomniałabym skórzana kurtka. Bez tego nie warto wychodzić. Ewentualnie, ostatecznie dzinsowa z lumpa z naszywkami. Naszywki jakiekolwiek, nieważne.

Również częstymi motywami są czaszki i krata. Jakaś koszulka w czaszki zawsze się przyda i jakaś spódniczka w czerwoną kratę również.







Przypadek że na większości zdjęć jest blogerka Le Happy? Nie sądzę. Ale to nie jest tak jak myślicie. Uwielbiam ją bo jest charakterystyczna. Ubiera się tak jak lubi.Ja w całym tym poście mam na myśli pozerów. I troszkę się wyśmiewam, ale to jak zawsze. 



To czemu uparcie twierdzę, że punk is dead?
Spójrzcie:









Nie mówmy że teraz jesteśmy punkami, bo prawda jest taka, ze nie mamy przeciwko czemu się buntować. Ze chodzimy do szkół
i chodzimy do pracy. Że zarabiamy. I nie pijemy całymi dniami taniego wina w tanich miejscach. Nie spędzamy całego życia na Woodstocku, tylko kilka dni. Rozumiem, że można się inspirować, jak wszystkim. Już nie wspominając o tym, że punk to styl myślenia a nie styl ubierania się. Każdy czas ma swoją subkulturę, która będzie hejtowana. My mamy hipsterów. I fajnie. I to jest okay. Nie łudźmy się, że noszenie spodni w kratę zrobi z nas punków a pójście raz do lumpa i słuchanie jednej offowej piosenki hipstera. Trochę umiaru. 




~Dredziara

niedziela, 8 marca 2015

Moje złe klimaty

Wszystko zaczęło się jak zobaczyłam to zdjęcie:


Powiedziałam sobie: I WANT THIS NOW.

Oczywiście szukałam, szukałam, szukałam, mijały lata, szukałam nadal.
Jest taka grupa na fejsbogu, gdzie sprzedaje się rzeczy rockowe, punkowe, tego typu klimaty. I własnie tam znalazłam tą cudowna istotkę, nazywającą się Ciocia Samo Zuo. Robi własnoręcznie m.in. obroże, podwiązki. Napisałam do niej, że mam takie marzenie. Jak wyżej. Czy się da. Byłam pewna, że nie. A tu zaskoczenie. Odpowiedź natychmiast, że pewnie i od razu cennik. WOW <3

Wszyscy mnie pytają, gdzie na będę w tym chodzić, na co odpowiadam, że przecież wszyscy tak chodzą :D No trudno,
nie interesuje mnie, kto chodzi a kto nie. Ja chodzę.

I wygląda to zajebiście.








Jeżeli lubicie takie klimaty, to naprawdę polecam:)

https://www.facebook.com/CiociaSamoZuoDiy?fref=ts

Znalazłam jeszcze jedną dziewczynę, która robi obroże:

https://www.facebook.com/pages/Finq-DIY/158567897662263?ref=ts&fref=ts



Słońca!

~Dzredziara